2017/05/26

List do M

   


   Czy zdarzyło się Wam kiedyś rozmyślać jakby to było zniknąć z tego świata choć na jedną dobę? Czy chociaż jedna osoba zauważyłaby Wasze zniknięcie? Czy ktoś uroniłby łzę? Jeżeli chodzi o mnie to wielokrotnie rozważałam na ten temat i wybiegałam myślami w przyszłość. Bez jakiegokolwiek celu. Może tylko dlatego żeby wykreować sobie w głowie przypuszczalną wersję, a może z powodu bezsenności i narastającej frustracji. Każdy powód jest dobry żeby przeanalizować wszystkie możliwe opcje. Początek moich rozmyśleń ma na pewno swoje podłoże. Może jest nim lęk, a może najzwyczajniej w świecie ludzka ciekawość. 

   Wyobrażenie własnej śmierci jest stosunkowo znośne w porównaniu do perspektywy stracenia bliskiej osoby. Ta druga kwestia również wyraźnie zakreślała kontury w mojej wyobraźni. Pomimo iż zakwalifikowałam ją do szufladki rzeczy abstrakcyjnych oraz niemożliwych na ten moment. Cóż, byłam w błędzie i tak też zmierzyłam się bezkompromisowo z największym koszmarem mojej fantazji. Zmorą, która zostawiła nie do zatarcia drastyczny ślad. 

   Rzekomo czas leczy rany, ale na tę chwilę posiadam inne odczucia. Im więcej mija dni tym bardziej zatracam się w codziennym życiu, tracę moją przyziemność. Przybieram maskę. W końcu nie chcę być markotnym, użalającym się nad sobą tworem. Tylko chcę prowadzić zabawowe życie albo może pragnę żeby inni tak je postrzegali. Pytam siebie, ile w tym wszystkim jest prawdy, a ile fałszu? Czy już zawsze przy każdym spojrzeniu w odbicie będę szukać cząstki Ciebie, przywoływać najmniejsze detale Twojej twarzy i porównywać je do mojej? Prowadząc dociekliwe poszukiwania znajduje piegi na licu, które są niemal identyczne jak Twoje. Dokładnie zapoznaję się z każdą rysą. Przywołuje beztroskie chwilę lat dziecinnych. Widzę plaster na draśnięcia z Kubusia Puchatka, gorący kubki kakaa na gorsze dni i miliony wspólnie spędzonych godzin na rozmowach. Zaczynających się od błahych problemów takich, jak przykładowy Antek, który skonfiskował mój rower na podwórku, kończąc na wizji rozpieszczania wnucząt. Kolejnym elementem szukania cząstki Ciebie jest garderoba. Łącznie z jej otwarciem w mieszkaniu zaczyna się unosić zapach Twoich perfum. Intensywna, a zarazem słodka woń. Biorę głęboki wdech, chwytam kawałek materiału płaszcza i przyciągam go do siebie. Moja kruchość i przede wszystkim sentyment nie pozwala mi wyzbyć się tych rzeczy. Gdy mój rytuał dobiegnie końca odpalam serial i tak mija mi dzień po dniu. Na bezsensownej stracie czasu i braku perspektyw na przyszłość.


   Nigdy nie przypuszczałam, że miłość i tęsknotą za drugą osobą mogą być tak niewyobrażalnie silne, a ostatnie wspomnienie jakże szczególne i pełne empatii. 






„ Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu,
oznaką czego jest puste biurko? 
” - Albert Einstein 












Czytaj dalej »

2017/05/24

Exist


   Tłumacząc na język polski możemy się dowiedzieć, że to angielskie słowo oznacza istnienie, czy bytowanie, ale co tak naprawdę kryję się pod tą definicją? Terminologia wskazuje na to, że człowiek nie posiada wrodzonej natury, danej mu z góry, lecz musi sam ją stworzyć, nadać swemu życiu sens i wziąć za nie odpowiedzialność. Z mojej perspektywy uwidacznia się to trochę inaczej.                  
   

   Egzystencja ludzkiego życia jest niczym innym jak przetrwaniem, 
walką o byt. Całe życie uczymy się, zdobywamy wiedzę i inne potrzebne umiejętności żeby przeżyć. Pragniemy zdobyć zatrudnienie, które zapewni nam godne życie i naszym najbliższym. Nie zawsze robimy to co chcielibyśmy wykonywać. Częściej ulegam przymusowi pracy w miejscu, które jest nam obce. Nie jesteśmy wystarczająco dobrzy by robić to co uważamy, że sprawiało by nam satysfakcję. Mamy ambicję żeby stworzyć coś niezależnego od innych. Nie chcemy być pionkami w czyjejś grze. Sami wolimy nią sterować, ale czy starcza nam odwagi na tak zdecydowane kroki? Niektórym się udaje osiągnąć sukces, a inni prowadzą nieszczęśliwą tułaczkę za niespełnionymi marzeniami i jedyne co nabywają to apogeum wewnętrznej złości. Główną zagadkę stanowi więc to po co te wszystkie starania? Każdy byt ludzki kończy się i tak w tym samym miejscu. Nie jesteśmy w stanie temu zaradzić. Rodzimy się i umieramy, taka jest kolej rzeczy. Kończymy swoją walkę o przetrwanie w najmniej oczekiwanym momencie dla nas, jak i bliskich. Zostawiając po sobie pustkę, nicość, a także chaos. W słowniku możemy wyszukać więcej takowych określników, ale dla mnie te są najbardziej trafne. Na myśl kieruje mi się pytanie, czy życie ma sens oraz ile albo kogo jesteśmy w stanie poświęcić by przetrwać? Każdy z nas stanowi indywidualną jednostkę. Może być ona nacechowana pejoratywnie albo wręcz przeciwnie w stosunku do życia. Ulotne chwile, przypadki, umykający czas są to wszystkie stwierdzenia składające się na definicję naszej codziennej wegetacji. 

   Pesymistyczny wydźwięk moich przemyśleń związany jest z zbliżającymi się najważniejszymi decyzjami w moim życiu. Uporaniem się z milionem niezdefiniowanych myśli, które zataczają wciąż kręgi w mojej głowie. Z pytaniem, czy może być jeszcze gorzej? Jest taka teoria, że zawsze może być, ale czy tak będzie i w moim przypadku, czy może zachwiana równowaga wróci do normy i czy przebieg owych zdarzeń będzie miał jakiś sens? ? Role się odwrócą..
Ile pytań, tyle odpowiedzi. Aktualnie na żadne z nich nie jestem w stanie uzyskać odpowiedzi. Niektórym może wydać się to głupie, ale dla mnie wręcz przeciwnie. Jest to pewnego rodzaju wyciszenie, które nadaje komfort psychiczny, otuchę. 



   Wracając do sedna sprawy cieszmy się każdą chwilą, najmniejszym miłym gestem ze strony drugiej osoby, dobrym słowem, doceniajmy to co mamy i osoby, które nas otaczają. Życie jest pasmem sukcesów i porażek. Przede wszystkim jest nieobliczalne. Każdego dnia nas zaskakuje. W ten pozytywny, ale również negatywny sposób. A więc żyjmy tak jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. W końcu okaże się, że miałeś rację. 


 


Carpe Diem, but Memento Mori. ”





Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia